Kropelkowa rewolucja – jak być cudem dla innych.

50 lekcji jak być cudem dla innych, odrobiłam pierwszy raz na początku stycznia. Te lekcje są rozdziałami jednej z książek, które mogą albo zmienić sposób patrzenia na życie albo, jak większość lektur spłynąć po człowieku, jak woda po kaczce.
Ot, chwila refleksji, wzruszenia, czasem złości i…po odłożeniu książki, życie wraca na swoje stare tory.

Gdy czytałam ją pierwszy raz, zastanowiła mnie, dała domyślenia.
Kilka dni temu sięgnęłam po nią ponownie. Trochę się w moim życiu podziało w ostatnim kwartale. Usiłuje złapać oddech, dystans i kierunek dalszego życia.
Ot, takie przewartościowanie wartości, postaw, priorytetów.
Dobrze mi się myśli robiąc porządki. Tak chyba ma większość kobiet, że przewracając dom do góry nogami, wymiatając wszystkie kurze, odzyskując przestrzeń i porządek wkoło siebie, zaczyna odzyskiwać poczucie kontroli nad sobą, swoim życiem.
Zrobiłam odgracanie mieszkania w ubiegłym tygodniu i wreszcie, mając jakie takie poczucie odzyskania kontroli nad rzeczywistością zajęłam się porządkami w głowie.
Sięgnęłam ponownie po książkę amerykańskiej felietonistki Reginy Brett „Jesteś cudem”.
Ta książka mówi o ludziach, którzy umieli cieszyć się życiem, tam gdzie przyszło im żyć. Nie poddawali się przeciwnością i robili swoje, najlepiej jak potrafią. Okazywali przy tym wiele miłości, zwykłej ludzkiej życzliwości, wdzięczności i radości.

Książka nie jest z gatunku chrześcijańskich pocieszaczy ani poradników, chociaż autorka i ludzie opisani w tych 50 lekcjach, pokazują w sposób praktyczny, jak okazać miłość bliźniemu, jak stać się cudem dla kogoś. Dużo tam praktykowania wdzięczności okazywanej Bogu za życie.
Dwa dni temu, te słowa padły podczas mojej mailowej rozmowy z pewną bardzo ciekawą młodą chrześcijanką o imieniu Weronika (mam nadzieję, że mi darujesz ten cytat umieszczony na KzP):

 

„Nie zmienisz świata, nie zatrzymasz wojen, nie usuniesz skażenia środowiska, nie uratujesz od śmierci wszystkich skazanych na nią, ale masz wpływ na to co cię otacza.
Kub ciepłą herbatę w McDonaldzie i daj bezdomnemu, może dzięki niej nie zachoruje.
Czasem takie drobiazgi decydują o wielu sprawach.
Uśmiechnij się do złej jak osa ekspedientki i życz jej, ale szczerze, dobrego dnia. Może ta jędza, tak naprawdę jest kobietą, która tkwi w piekle przemocy i wykorzystywania, z którego nie umie się wyrwać, wydaje jej się, że i tak na nic lepszego nie zasłużyła.
Pomóż staruszce przejść przez pasy.
Nie jedz śmieciowego jedzenia, bo niszczy twoje ciało. Zamiast tego kup marchewkę na targu u rolnika z okolicy. Dla ciebie zdrowiej, on zarobi kilka groszy.
Takimi z pozoru drobnymi rzeczami możesz wnieść promyk światła i nadziei w czyjeś życie, a kropla drąży kamień.
Kto wie ile to zmieni w twoim życiu i życiu napotkanych ludzi.

 

 

 

Sama wiele razy doświadczyłam tego, że właśnie z pozoru drobne gesty dla kogoś, ratowały mi skórę. Może kiedyś spisze swoje 50 lekcji gdy spotkałam anioły w ludzkiej skórze.
Kiedy?
Na przykład gdy późnym wieczorem, wiele lat temu, wracając z praktyki studenckiej, zmęczona, głodna, z ciężkim plecakiem na grzbiecie, przy okienku kasowym na stacji PKP w Legnicy, zabrakło mi do biletu 1,50 zł. Kasa PKP nie zna litości i gdyby nie pewien człowiek – do dzisiaj nie wiem co on robił o tej porze na pustym dworcu, nigdzie nie jadąc – nie dołożył mi do biletu tkwiłabym tam Bóg wie jak długo czekając na pociąg do Krakowa. Jak utknęłam na parkingu ciężarówek pod Berlinem nie wiedząc co z sobą zrobić…
Ech, sądzę że każdy z nas ma sporo takich drobnych sytuacji, które powodowały, że podnosił głowę, znowu widział światełko w tunelu, czy dzień stawał się piękniejszy.
Kropla drąży skały moi drodzy.
Tak powstają kaniony, tak rozpadają się zbocza wielkich gór.

 

 


Kropelkowa rewolucja – miłość bliźniego, zwykła życzliwość i ciepło okazane po kropelce, nie tylko w okresie przed Świętami Bożego Narodzenia, spotykanym znajomym i nieznajomym, a nawet głodnym i zmarzniętym zwierzakom.


 

Co wy na to?

Na koniec jedno zdanie z książki Reginy Brett „Jesteś cudem”.
Stało się moim motto 😉

 

 


Jaki jest sekret życia”
„To mieć świadomość, że nikt nie wyjdzie z tego (życia) żywy. I rozkoszować się każdą minutą”


 

 

Hej, kochani, naprawdę to dobra nowina. Nie ma takich ważnych spraw, strasznych szefów, by zapominać o tym, że jesteśmy tu wszyscy tylko chwilę i dobrze sobie ten pobyt ułatwić, a nie utrudnić.
No i kiedyś przyjdzie się wytłumaczyć z tego jak to życie przeżyliśmy.

Książkę kupicie w empiku, matrasie za dwadzieścia kilka złotych.

 

Beata

 

 

2 komentarze

  • Mariola 31 października 2017 at 21:20

    Mam tą książkę. Warto przeczytać i próbować wyciągnąć wnioski dla siebie. Kupiłam ją jakiś czas temu w dość nietypowej sytuacji. Na lotnisku (chyba w Krakowie) zorientowaliśmy się z mężem, że książki przygotowane na podróż zostały w domu. Postanowiłam coś kupić na lotnisku a miałam bardzo mało czasu. Przebiegałam wzrokiem po okładkach i już miałam wychodzić, kiedy spojrzałam właśnie na tą książkę. Nie było czasu na przeglądanie, po prostu ją kupiłam. Na miejscu okazało się, że jednak książki z domu zabraliśmy.

    • Podkop 1 listopada 2017 at 18:39

      W moje ręce też trafiła w ciekawym momencie. Dobrym – mogę powiedzieć dzisiaj. Przypomniała mi o docenianiu małych rzeczy.

Zostaw komentarz