Sprzeczności w Biblii. Bóg Starego Testamentu kontra Bóg Nowego Testamentu

Bóg Starego Testamentu jest inny niż Bóg Nowego Testamentu – z takim twierdzeniem spotkałam się nieraz. Do tego dochodzi duża ilość artykułów, w których przeczytałam o tym jak niewiarygodna jest Biblia, ponieważ jej Bóg ewoluuje wraz z ludźmi, staje się bardziej cywilizowany wraz z nimi. Zmienia się wraz z czasami, w których żyją jego wyznawcy.

 

Bóg Starego Testamentu Jahwe ma być tym okrutnym, mściwym, panem stworzenia, który patrzy kto z ludzi śmiał zrobić coś ciut inaczej niż On polecił i jest praktycznie taką przaśną wersją Zeusa, który patrzy tylko komu przylać.
Przaśną, bo Zeus przynajmniej czasem cieszył się życiem i ludziom na to pozwalał a Jahwe, to według tego poglądu wersja starego samotnika, chcącego odebrać innym wszystko co daje radość.

 

Zgodnie z tą ewolucją boską Bóg Nowego Testamentu to eteryczna istota, która wszystkich kocha, do wszystkich się uśmiecha, wszystkich głaszcze po główce, przytuli i da prezencik. Przypomina trochę dobrą duszę, starą ciotkę, która ogląda seriale, zagląda do każdego dziecięcego wózka, ma stado kotów i rozmawia z każdym jak z małym dzieckiem częstując słodyczami.

 

Na Podkopie piszę właśnie historię Kanaanu i ludów go zamieszkujących, a ruszając ten temat nie da się uniknąć pytań o to czy Bóg się zmienia, czy Bóg Starego Testamentu to jest nadal ten sam Bóg, o którym czytamy w Nowym.

 

Popularna wersja historii podboju Kanaanu mówi o Bogu, który obiecuje Abrahamowi kawałek Bliskiego Wschodu w zamian za to, że on i jego potomkowie będą go czcili.
Ten sam Bóg, nakazuje 400 lat później Izraelitom wchodzącym do Ziemi Obiecanej Abrahamowi, czyli do Kanaanu, wymordowanie wszystkich żyjących tam ludzi, bo byli oni źli, okropni, bałwochwalczy. Takie paskudne typy, które nie podobały się Bogu oraz nie potrafiły współżyć z sąsiadami.
No po prostu Sodoma i Gomora tylko z tą różnicą, że na Sodomę i Gomorę, które były kiedyś na tym terenie spadł już sąd boży.

 

O grzechu Sodomy i Gomory.

 

 

Tak jakoś dziwnie się składa, że jeżeli jakieś miasto, naród, rodzina, ród, podpadały Bogu były tak zepsute, że ilość zła, które robiły, zagrażała otoczeniu i rozwojowi reszty to Bóg po prostu oczyszczał swoje stworzenie.
Takim przykładem jest Potop gdzie oczyszczenia wymagała cała ziemia. Innym przykładem jest Sodoma i Gomora gdzie sam Bóg nie wyręczając się ludźmi dokonywał oczyszczenia doliny i usunięcia powodu zepsucia. Nie napisałam tu o zesłaniu kary ani w przypadku Potopu, ani tych miast, bo dla mnie to oczyszczenie, usunięcie przyczyny zepsucia, by reszta mogła normalnie, zdrowo się rozwijać.
Ogólnie przyjęte dzisiaj w kościołach chrześcijańskich wszelkich denominacji i odmian, rozumienie grzechu, prawa bożego (przykazań), kary, pokuty, nawrócenia nie ma swego źródła w Biblii a w teologii mocno wrośniętej w dogmatykę.
Mówiłam o tym już tu:

 

 

Biblijna lekcja strzelania do celu.

 

 

Czasem trzeba usunąć chwasty, nie rozmnażać chorych zwierząt, posadzić nowe drzewa w sadzie, przerzedzić sadzonki by rośliny dobrze rosły – wie o tym każdy, kto hoduje chociażby roślinki domowe, ma akwarium z rybkami.
Ja, ty, rośliny, zwierzaki jesteśmy w stosunku do Stwórcy takim zależnym od niego polem, stadem. Właściwe spojrzenie na miejsce, jakie zajmuje stworzenie w stosunku do Stwórcy to podstawa.
Wiem, że dzisiaj lansowany jest obraz Boga, jako kumpla, kochającego tatusia a z Jezusem to się chodzi na piwo. Jednak ten wizerunek Boga ma tyle samo wspólnego z Biblią co druga skrajność podejścia do Stwórcy, gdzie Bóg jest daleki, niedostępny a Jezus tak święty, że jedynie garstka wybrańców spośród ludzi wierzących może mieć z nim kontakt.

 

Zacznę od sprawy z mieszkańcami Kanaanu.
Ziemię tę zamieszkiwały różne ludy, których sposób życia i postępowania odbiegał od tego, co wyznawała rodzina Abrahama i jego potomkowie. Od razu jednak zwrócę na coś uwagę. Chociaż mieszkańcy Kanaanu, Sodomy, postępowali niezgodnie z tym, co Abraham uznał za właściwe i podobające się Bogu, nie gardził nimi. Wstawiał się nawet za ludźmi z miast, na które miał spaść boży sąd.
Ta postawa najwyraźniej Bogu się podobała.

 

Teraz spójrzmy co takiego robili Kananejczycy a jest tego dość długa lista.

 

 

„Nikt z was nie będzie się zbliżał do ciała swojego krewnego, aby odsłonić jego nagość. Ja jestem Pan! Nie będziesz odsłaniać nagości swojego ojca lub nagości swojej matki. Jest ona twoją matką – nie będziesz odsłaniać jej nagości. Nie będziesz odsłaniać nagości swojej macochy, bo to jest nagość twojego ojca. Nie będziesz odsłaniać nagości swojej siostry, córki twojego ojca lub córki twojej matki, bez względu na to, czy urodziła się w domu, czy na zewnątrz. Nie będziesz odsłaniać nagości córki twojego syna lub córki twojej córki, bo są one twoją nagością. Nie będziesz odsłaniać nagości córki żony twojego ojca, bo jest ona dzieckiem twojego ojca, jest twoją siostrą. Nie będziesz odsłaniać nagości siostry swojego ojca, bo ona jest krewną twojego ojca. Nie będziesz odsłaniać nagości siostry swojej matki, bo jest ona krewną twojej matki. Nie będziesz odsłaniać nagości brata swojego ojca: nie będziesz się zbliżał do jego żony, bo jest ona twoją ciotką. Nie będziesz odsłaniać nagości swojej synowej, bo jest ona żoną twojego syna, nie będziesz odsłaniać jej nagości. Nie będziesz odsłaniać nagości swojej bratowej, jest to nagość twojego brata. Nie będziesz odsłaniać nagości kobiety i jej córki. Nie będziesz brał córki jej syna ani córki jej córki, aby odsłonić jej nagość, bo są one jej ciałem. Byłaby to rozpusta! Nie będziesz brał kobiety razem z jej siostrą, aby odsłonić jej nogość za życia tamtej, byłoby to sposobnością do niezgody. Nie będziesz się zbliżał do kobiety, aby odsłonić jej nagość, podczas jej nieczystości miesięcznej. Nie będziesz obcował cieleśnie z żoną twojego bliźniego, wylewając nasienie; przez to stałbyś się nieczystym. Nie będziesz dawał dziecka swojego, aby było przeprowadzone przez ogień dla Molocha, nie będziesz w ten sposób bezcześcił imienia Boga swojego. Ja jestem Pan! Nie będziesz obcował z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą. To jest obrzydliwość! Nie będziesz obcował cieleśnie z żadnym zwierzęciem; przez to stałbyś się nieczystym. Także i kobieta nie będzie stawać przed zwierzęciem, aby się z nim złączyć. To jest sromota! Tymi wszystkimi rzeczami nie plugawcie się, bo tymi wszystkimi rzeczami plugawiły się narody, które wypędzam przed wami. Także i ziemia stała się nieczysta. Ukarałem ją więc za jej winę, a ziemia wypluła swoich mieszkańców. Strzeżcie więc ustaw i wyroków moich, nie czyńcie nic z tych obrzydliwości. Nie będzie ich czynić ani tubylec, ani przybysz, który osiedlił się wśród was. „ Kapłańska 18:6-26

 

„Gdy Pan, Bóg twój, wytępi przed tobą narody, które ty idziesz wydziedziczyć, gdy je wydziedziczysz i zamieszkasz w ich ziemi, strzeż się, byś nie dał się skusić do pójścia w ich ślady. A po ich wytępieniu – byś nie szukał ich bogów, mówiąc: Jak to narody służyły swym bogom, tak też i ja będą postępował. Nie uczynisz tak wobec Pana, Boga swego, bo to wszystko, czym brzydzi się Pan i czego nienawidzi, oni swym bogom czynili, nawet swych synów i córki na ogniu palili dla swych bogów.” Powtórzonego prawa 12:29-31

 

„Gdy ty wejdziesz do kraju, który ci daje Pan, Bóg twój, nie ucz się popełniania tych samych obrzydliwości jak tamte narody. Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych. Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni. Z powodu tych obrzydliwości wypędza ich Pan, Bóg twój, sprzed twego oblicza. Dochowasz pełnej wierności Panu, Bogu swemu. Te narody bowiem, które ty wydziedziczysz, słuchały wróżbitów i wywołujących umarłych. Lecz tobie nie pozwala na to Pan, Bóg twój.” Powtórzonego Prawa 18:9-14

 

 

Trzeba przyznać, że Kanaan w tym czasie gdy mieli wejść do niego Izraelici nie jawi się jako sielska kraina. W sumie przypomina nasze czasy i zachowanie ludzi. Nawet element ze składaniem dzieci bogom w ofierze nie jest naszej cywilizacji obcy.
Nie mam tu na myśli jakiegoś czarnego satanizmu uprawianego potajemnie, ale powszechny kult hedonizmu, wygodnego życia i „Ja” stawianego jako najwyższą wartość.
Zastanawiałam się ile aborcji ma faktycznie przyczynę w tym, co mogę zrozumieć, jako dobry argument do rozważenia takiej decyzji.
Mam tu na myśli nieodwracalne uszkodzenie płodu, który nie będzie w stanie samodzielnie żyć – w sensie oddychać itp. a nie jedynie wymagać więcej opieki niż normalne dziecko oraz inne jak zagrożenie zdrowia matki czy jej życia. Gdy jednak patrzy się na statystyki decyzje do aborcji to często zwykła wygoda, brak odpowiedzialności za swoje czyny tak przez matkę jak i ojca spłodzonego dziecka, czy stosowanie jej jako metody na nieposiadanie dzieci.
Małe dzieci, które zamiast uwagi i miłości otrzymanej od rodziców są sadzane przed włączony telewizor czy komputer, by gapiły się godzinami w ekran i chłonęły papkę, jaką im serwuje świat, to tylko łagodniejsza wersja oddania dziecka innym bogom. Ci bogowie wpajają im wartości, priorytety, sposób życia, jaki mają prowadzić. Hodują oni sobie swoich nowych wyznawców a ich rodzice mają spokój, bo dzieciak ogląda kolejny film, grzebie w necie bez kontroli.

 

Bóg Starego Testamentu patrzył i znosił wszystkie pomysły Kananejczyków długo, nawet bardzo długo. W czasach Abrahama zapadła decyzja ile mają jeszcze czasu na opamiętanie.

 

 

„I wtedy to Pan rzekł do Abrama: Wiedz o tym dobrze, iż twoi potomkowie będą przebywać jako przybysze w kraju, który nie będzie ich krajem, i przez czterysta lat będą tam ciemiężeni jako niewolnicy; aż wreszcie ześlę zasłużoną karę na ten naród, którego będą niewolnikami, po czym oni wyjdą z wielkim dobytkiem. Ale ty odejdziesz do twych przodków w pokoju, w późnej starości zejdziesz do grobu. Twoi potomkowie powrócą tu dopiero w czwartym pokoleniu, gdy już dopełni się miara niegodziwości Amorytów.” Rodzajów 15:13-16

 

 

400 lat to całkiem sporo. Wiecie, co jest ciekawe w tej historii?
Egipt wykorzystywał, podporządkowywał sobie, łupił Kanaan, w tym samym czasie, gdy Izraelici byli niewolnikami Egipcjan. Spora liczba Kananejczyków zwyczajnie uciekła ze swej ziemi zmuszona tą trudną sytuacją. Potwierdzają to wykopaliska, o czym przeczytacie na Podkopie w drugiej części historii Kanaanu pod tytułem „Ludy Kanaanu”.
Ten Bóg, uznawany za złego i okrutnego, najwyraźniej miał w tym swój plan, który realizował, bo nie zamierzał wyrżnąć wszystkich mieszkańców Kanaanu.
Tak, nie miał takiego zamiaru i to mówi wyraźnie tekst Biblii.

 

 

„Ja zaś poślę przed tobą szerszenie, które wypędzą Chiwwitę, Kananejczyka i Chetytę sprzed ciebie. Nie wypędzę go sprzed ciebie w jednym roku, aby kraj nie stał się pustkowiem i nie rozmnożył się w nim dziki zwierz na twoją szkodę. Będę ich wypędzał sprzed ciebie stopniowo, aż się rozrośniesz i będziesz mógł objąć kraj w posiadanie. Ustanowię granice twego kraju od Morza Czerwonego do morza filistyńskiego, od pustyni aż do Rzeki. Oddam w ręce wasze mieszkańców tego kraju, a ty ich przepędzisz spośród was. Nie będziesz zawierał przymierza z nimi ani z ich bogami. Nie mogą mieszkać w twoim kraju, gdyż przywiedliby cię do grzechu przeciw Mnie. Mógłbyś oddawać cześć ich bogom, co byłoby dla ciebie zgubą.” Wyjścia 23:28-33

 

 

Na kartach Starego Testamentu możemy przeczytać, że blady strach padł na mieszkańców Kanaanu, gdy usłyszeli, że lud, który był niewolnikiem Egipcjan ot tak wyszedł sobie z kraju a Egipcjanie nie byli w stanie ich zatrzymać. Ci sami Egipcjanie, którzy zmusili książęta Kanaanu by tańczyli jak im zagrają i łupili ich kraj, zostali pokonani przez niewolników bez walki! Nie dziwię się, że nawet mieszkańcy warownych miast pocili się ze strachu na myśl o tym, że owi dawni niewolnicy Egiptu przyjdą pod ich bramy.
Zwróćcie też uwagę na jeszcze jedną informację, jaka jest zawarta w tym fragmencie, a którą popularna wersja podboju Kanaanu, opowiadana przez zwolenników i przeciwników Biblii często pomija.
Mały liczebnie Izrael w czasie wejścia do Ziemi Obiecanej pod przewodnictwem Jozuego, nie był w stanie podbić, zasiedlić i podporządkować sobie całego Kanaan. Działo się to powoli, przez kilka pokoleń. Ludzie musieli się rozmnożyć, mieć dzieci, wnuki, by byli w stanie uprawiać więcej ziemi, zamieszkać w opuszczonych lub zdobytych miastach.

 

Mieszkańcy Kanaanu mogli więc spakować dobytek, co wielu zrobiło w owym czasie (mam tu na myśli te 400 lat) opuszczając kraj co potwierdzają wykopaliska. Część z nich postanowiła postąpić inaczej i jak Rachab zawarła przymierze z Izraelitami. Ona, mieszkanka Jerycha i cała jej rodzina nie tylko przeżyli zdobycie miasta, ale nawet jest w rodowodzie Jezusa.
Jak więc widzicie nie wszyscy mieszkańcy Jerycha zginęli.
Jeżeli wybiera się walkę wiadomo, że można też przegrać i stracić życie. Mieszkańcy Jerycha i Aj dokonali wyboru.
Powiecie teraz, że okrutny Bóg pozwolił by zabijano kobiety i dzieci, które walczyły z Izraelem.
No tak, pozwolił i raczej dość dziwne byłoby gdyby tego nie zrobił. Gdy zostawiani są przy życiu starzy mieszkańcy podbitego kraju, muszą się szybko zasymilować z nowymi przybyszami. Gdy tego nie zrobią to prędzej czy później wybuchnie rebelia i powstanie. Popatrzcie na historię Polski pod zaborami, Irlandczyków pod panowaniem Brytyjskim czy wielu innych narodów, które biologicznie i kulturowo ocalały nie asymilując się z najeźdźcami.
Mieszkańcy Aj mogli zachować się jak Rachab lub opuścić miasto, nim podejdzie pod nie Jozue.
Nie zrobili tego, zaryzykowali i skończyli jak skończyli.
Inni Kananejczycy widząc, co się dzieje podjęli inne decyzje. O tym mowa w 9 rozdziale Jozuego.

 

 

„Gdy dowiedzieli się o tym królowie zamieszkali za Jordanem, na wzgórzu, na nizinie i wzdłuż brzegu Morza Wielkiego aż do Libanu: Chetyci, Amoryci, Kananejczycy, Peryzzyci, Chiwwici i Jebusyci, sprzymierzyli się ze sobą, by walczyć wspólnie przeciw Jozuemu i Izraelitom. Również mieszkańcy Gibeonu dowiedzieli się, co Jozue uczynił z miastami Jerychem i Aj, i postanowili użyć podstępu. Wybrali się w drogę i zaopatrzyli się w zapasy podróżne, i wzięli na swoje osły stare wory i zużyte bukłaki na wino, podarte i powiązane. Na nogach mieli zdarte i połatane sandały, a na sobie – znoszone szaty. Cały ich chleb, który mieli na pożywienie, był suchy i pokruszony. W takim stanie przybyli do Jozuego i do obozu w Gilgal i rzekli do niego i do mężów izraelskich: Przybywamy z dalekiego kraju: zawrzyjcie z nami przymierze! Lecz mężowie izraelscy odpowiedzieli Chiwwitom: A może wśród nas mieszkacie? Czyż więc możemy zawierać przymierze z wami? Oni zaś odpowiedzieli Jozuemu: Jesteśmy twoimi sługami. Jozue zapytał ich: Kim jesteście i skąd przybywacie? Oni odrzekli: Z ziemi bardzo dalekiej przybywają twoi słudzy, w imię Pana, Boga twojego. Słyszeliśmy bowiem sławę Jego i wszystko, co uczynił w Egipcie, oraz wszystko, co uczynił dwom królom amoryckim, panującym za Jordanem, Sichonowi, królowi Cheszbonu, i Ogowi, królowi Baszanu w Asztarot. Wobec tego nasza starszyzna i wszyscy mieszkańcy naszego kraju powiedzieli nam: Weźcie ze sobą żywność na drogę, wyjdźcie im naprzeciw i powiedzcie do nich: Jesteśmy waszymi sługami, zawrzyjcie więc z nami przymierze. Oto nasz chleb: był jeszcze ciepły, gdy braliśmy go z domów naszych na drogę, w dniu, w którym wyszliśmy, by was spotkać, a oto teraz suchy i pokruszony. A te bukłaki na wino były nowe, gdyśmy je napełniali, a oto popękały; nasze szaty i nasze sandały zupełnie się zdarły wskutek dalekiej podróży. Mężowie spróbowali ich zapasów podróżnych, lecz wyroczni Pana nie pytali. Zgodził się więc Jozue na pokój z nimi i zawarł z nimi przymierze, zapewniając im życie, a książęta społeczności potwierdzili je przysięgą. Trzy dni upłynęły od zawarcia tego przymierza, gdy usłyszano, że byli ludem sąsiednim i mieszkali wśród Izraela. Wyruszyli synowie Izraela z obozu i po trzech dniach przybyli do ich miast. Miastami ich były: Gibeon, Kefira, Beerot i Kiriat-Jearim. Izraelici nie natarli na nich, ponieważ książęta społeczności przysięgli im na Pana, Boga Izraela. Ale cała społeczność szemrała przeciw książętom. (19) Wszyscy książęta oświadczyli wobec całej społeczności: Skoro złożyliśmy im przysięgę na Pana, Boga Izraela, przeto nie możemy im uczynić krzywdy. Tak więc chcemy z nimi postąpić: musimy darować im życie, aby nie spadł na nas gniew z powodu przysięgi, którąśmy im złożyli. Wtedy zapewnili ich książęta, że zostaną przy życiu, ale będą rąbać drzewo i nosić wodę dla całej społeczności. Gdy książęta im to oświadczyli, zawezwał ich Jozue i rzekł im: Dlaczego oszukaliście nas mówiąc: Mieszkamy od was bardzo daleko – podczas gdy mieszkacie wśród nas? Dlatego będziecie przeklęci i dlatego nikt z was nie przestanie być niewolnikiem, drwalem i noszącym wodę dla domu Boga mojego. Wtedy dali Jozuemu taką odpowiedź: Słudzy twoi dokładnie się dowiedzieli o tym, co rozkazał Pan, Bóg twój, swemu słudze, Mojżeszowi: oddanie wam całej tej ziemi i wygładzenie wszystkich mieszkańców kraju przed wami. Obawiając się więc bardzo o nasze życie, postąpiliśmy w ten właśnie sposób. Jesteśmy teraz w twoim ręku: uczyń z nami to, co wydaje ci się dobre i słuszne. I Jozue tak postąpił z nimi. Wybawił ich z ręki Izraelitów, żeby ich nie pozbawili życia. Wówczas uczynił ich Jozue drwalami i noszącymi wodę dla całej społeczności i dla ołtarza Pańskiego, aż po dzień dzisiejszy, na każdym miejscu, które Pan wybierze.”

 

 

Nie widzę tu bezsensownego okrucieństwa a jedynie zrobienie tego co konieczne, by kraj był pusty lub zamieszkiwali go ludzie wyznający to samo prawo, wierzący w tego samego Boga. Ocalali mieszkańcy Ziemi Obiecanej co jakiś czas pojawiają się w kolejnych rozdziałach Biblii. Królowie Tyru i Sydonu są jednymi z nich, Haman potomek Agaga narobił problemów Izraelitom w czasie, gdy Estera była królową a wiarę Kananejki pochwalił Jezus.

 

 

„A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha. Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: Odpraw ją, bo krzyczy za nami! Lecz On odpowiedział: Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela. A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: Panie, dopomóż mi! On jednak odparł: Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom. A ona odrzekła: Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów. Wtedy Jezus jej odpowiedział: O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz! Od tej chwili jej córka była zdrowa.” Mateusz 15:22-18

 

 

W Starym Testamencie tak jak i Nowym, każdy ma możliwość opamiętania się i przyjęcia bożych standardów za swoje. Zrobili tak niektórzy mieszkańcy Kanaanu i ocaleli.
Trąbienie, że jest się ludem bożym i kiedyś to Bóg dał nam jakiś kawałek, który uznajemy za naszą prywatna „Ziemie Obiecaną” nie uratuje nikogo, kto zacznie funkcjonować jak dawni Kananejczycy. Izrael poszedł tą drogą i wiemy jak to się skończyło dla królestwa i narodu.
Boże standardy moralne, Prawo, nie zmieniły się, podobnie jak naprawdę duża cierpliwość Stwórcy, który nie wyrywa od razu chwastów i nie wycina nierodzących owoców drzew. Dobrze jednak nie próbować Jego wytrzymałości i cierpliwości.

 

Bóg był tak samo miłosierny w czasach Adama, Noego, Mojżesza jak i Jezusa. Tyle, że to nie ckliwość a miłosierdzie mądre, oparte na tym co dobre nie dla jednostki i jej wygody a dla całego stworzenia. Wielu współczesnych ludzi woli jednak widzieć siebie jako pępek świata i najukochańszy owoc jaki wydała ta ziemia, myśli o Bogu jako jego prywatnym, stojącym zawsze po jego stronie. O problemie z liczbą mnogą pisałam w pierwszej części cyklu poświęconego modlitwie „Ojcze nasz”.

 

 

Ojcze nasz – czyli kłopoty z liczbą mnogą

 

 

Dość popularne jest dzisiaj powoływanie się na wiarę jako wystarczającą do zbawienia i zapominanie o tym, że narodzony na nowo człowiek zmienia się i postępuje właściwie, po bożemu. Jest tak nie dlatego, że to da mu jakieś korzyści czy plusy u Stwórcy, ale zwyczajnie, nie może inaczej, bo jego natura się zmienia i upodabnia do Jezusowej.

 

Miłosierdzie Boga, zgodnie z tym co czytam na kartach Nowego Testamentu, obejmie w dniu sądu tych, którzy go szukali w danym narodzie, czasie.
Wybór jakiego dokonali Rachab czy mieszkańcy Gibeonu to wybór każdego człowieka, także żyjącego w naszych czasach – zawarcie przymierza z Bogiem, które jest dostępne dzięki Jezusowi.
Bóg Biblii nie ma schizofrenii, nie zmienia się.
Pokazuje ten sam sposób ratunku kiedyś i dzisiaj, zsyła sąd mający podziałać otrzeźwiająco i oczyszczająco na ludzi tak samo dawniej i obecnie.
Na koniec dość szokująca informacja; Bóg nie uznaje bezstresowego wychowania 😉

 

 

„Kogo bowiem Pan miłuje, tego smaga, jak ojciec swojego ukochanego syna.” Przysłów 3:12

 

„Synu mój, nie lekceważ karania Pana, nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza. Bo kogo miłuje Pan, tego karze, chłoszcze zaś każdego, którego za syna przyjmuje. Trwajcież w karności! Bóg obchodzi się z wami jak z dziećmi. Jakiż to bowiem syn, którego by ojciec nie karcił? Jeśli jesteście bez karania, którego uczestnikami stali się wszyscy, nie jesteście synami, ale dziećmi nieprawymi.” Hebrajczyków 12:5-8

 

 

Obraz Boga jaki mamy wyryty w umyśle i sercu decyduje o tym jaki mamy do Niego stosunek. Wizerunek stwórcy serwowany w wielu kazaniach i w kulturze popularnej bardzo odbiega od tego co rysuje przed czytelnikiem Biblia.
Warto sprawdzić na ile w jakimś punkcie lub co gorsze w całości, jest on zgodny z tradycją i tym co ludzie mówią, a w jakim z tym co o Bogu mówi przekaz Biblii.

 

Beata

 

Brak komentarzy

Zostaw komentarz