Najbardziej znany fragment Biblii

Wiecie jaki jest najczęściej cytowany i najbardziej znany fragment Biblii?

To Psalm 23 a drugi równie popularny to hymn o miłości z listu Pawła.
Obydwa teksty weszły do kultury popularnej. Macie je w filmach, podawane tu i tam jako cytaty by było ładniej, wznioślej.
To takie pozytywne kawałki – usłyszałam kiedyś.

Lubię Psalm 23
Tak, to ten – „Pan jest moim Pasterzem”. Sami widzicie, że to pierwszy jaki przychodzi na myśl.

Na początek autor: „Psalm Dawidowy”.
Dawid, człowiek, o którym Bóg powiedział, że jest według Jego serca.
Wow!
Tak, Bóg wydał o nim takie świadectwo ale Dawid był człowiekiem z krwi i kości, nie latającym nad ziemią z aureolką świętym. Normalnym człowiekiem żyjącym na ziemi. Nie był ideałem i nie miał lekkiego życia. Miewał dołki i górki, obfitość i biedę. Problemy z rodziną, ze swoim pożądaniem, nie zawsze zajmował się tym czym powinien i tak dalej, czyli normalny facet.
Miał za to coś co go wyraźnie wyróżnia: zawsze ufał Bogu i był wobec Niego szczery.

Co takiego mówi Dawid w Psalmie 23?

 

„Pan jest Pasterzem moim, Niczego mi nie braknie.”

 

Oj nie jest łatwo uznać, że nie moje plany na życie są tym co mam realizować w życiu.
Skoro Pan moim pasterzem to nie ja wyznaczam sobie pastwiska.
To Pasterz decyduje kiedy i jak długo owce są na konkretnych pastwiskach.
On decyduje czy wcinają koniczynę, mlecze czy perz.
Pasterz też, nie owce, musi troszczyć się o to by one miały co jeść, pić, były bezpieczne.
Dawid mówi „niczego mi nie braknie”.
Znam jego historię i wiem, że musiał uciekać, by ratować życie. Nie było mu zawsze wygodnie a jednak mówi, że gdy Pan jest pasterzem niczego mu nie brakuje.
Ten gość naprawdę wierzył, że nad nim czuwa ręka Stwórcy.
Ufał, że On wie co , dlaczego i po co go spotyka.

 

„Na niwach zielonych pasie mnie. Nad wody spokojne prowadzi mnie. Duszę moją pokrzepia. Wiedzie mnie ścieżkami sprawiedliwości ze względu na imię swoje.”

 

Bóg to robi ze względu na swoje imię. Nie dlatego, że Dawid był tak miły, dobry, cool, bogaty. Nie dlatego, że był królem czyli miał najlepszą fuchę w Izraelu tego czasu.
Nie robi nic ze względu na człowieka.
Ups… nie jest to może miłe odkrycie, że świat nie kręci się wkoło człowieka.

 

„Choćbym nawet szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną, Laska twoja i kij twój mnie pocieszają.”

 

W starszych tłumaczeniach ten werset brzmi:

 

„Choćbym też chodził w dolinie cienia śmierci, nie będę się bał złego, albowiemeś ty ze mną; laska twoja, i kij twój, te mię cieszą. „

No i w tekście faktycznie chodzi nie o jakąś tam ciemną dolinę i strach przed ciemnością.
„Dolina cienia śmierci” – to przenośnia, opisującą taką sytuację gdy nie ma już nadziei a zimny oddech śmierci, wrogów czujemy na karku.
W życiu czasem przychodzi taki moment, gdy idzie się taką ciemną doliną, doliną cienia śmierci. Wszystko wkoło jest ciemne, nie widać światła. Cień śmierci kładzie się, na każdym aspekcie życia, na wszystkich naszych działaniach. Wydaje się, że nie ma już życia, wyjścia z tego miejsca, końca tego mrocznego czasu.
To tak jak w tym prawie Murphiego, gdy światełko w tunelu okazuje się być światłami lokomotywy pędzącej wprost na ciebie.
Dawid napisał, że nawet w takim miejscu nie będzie się bał zła, bo Bóg jest z nim.
Nie podoba mi się to, ale taka jest prawda, że czasem droga wiedzie nie słoneczną granią ale ciemną doliną, w której grasują wilki, z gór może zejść lawina kamieni.
Nie jest to przyjemne i bezpieczne miejsce.
Jeżeli wlezie się tam samemu to…będzie bardzo źle.

 


Owca, która samą siebie mianowała pasterzem musi wziąć na siebie np. obronę przed wilkami.


 

Kij i laska pasterska to nie jakieś dekoracyjne elementy, część stroju ludowego.
Dawid był pasterzem. Pasł stada ojca. Wiedział z autopsji jak wygląda praca pasterza, do czego służy kij pasterski.
Jeżeli droga wiedzie przez dolinę cienia śmierci, bo tak prowadzi Pasterz, On bierze na siebie odpowiedzialność za nas, nasze bezpieczeństwo.
Teoretycznie nie powinnam się wtedy bać, bo Bóg jest ze mną a On ma laskę i kij by mnie bronić.
Nie tak dawno temu wykrzyczałam Bogu, że nie widzę go, nie słyszę, wkoło mrok i słychać wilki, które krążą coraz bliżej, że mnie zostawił i tym podobne rzeczy.
Słaba i małej wiary jestem?
Tak. Najwyraźniej tak.
Dolina okazała się dłuższa i ciemniejsza niż najbardziej pesymistyczny scenariusz jaki potrafiłam sobie wyobrazić.
Nie pamiętam już prawie jak się zaczęła wędrówka przez ciemny czas.
Sama tam wlazłam?
Pan tak prowadził?
Pan tak prowadził ale w dolinie już zgubiłam Go?
Nie pamiętam.
Poza tym czy to teraz takie ważne?
Ważne, by nie utknąć w tym miejscu.

Jest w ewangelii przypowieść o pasterzu, który wyrusza na poszukiwania zgubionej owcy.
Może ja jestem taką owcą Pana, która się zgubiła.
Może wcale się nie zgubiłam a Pasterz jest obok tylko mały krzak mi go zasłonił na chwilę.
Nie ważne.

Tata nie śpi i nie ogłuchł więc… no jak przystało na owce beeeecze – „Beee!” Tato daj rękę a jeszcze lepiej weź na barana i przenieś przez dolinę.

No i przecież ufam Ojcu a On powiedział, że nie zostawi i nie opuści.
Cokolwiek się nie dziej to Ty

 

„Zastawiasz przede mną stół wobec nieprzyjaciół moich,namaszczasz oliwą głowę moją, kielich mój przelewa się. Dobroć i łaska towarzyszyć mi będą Przez wszystkie dni życia mego. I zamieszkam w domu Pana przez długie dni.”

 

Tak wiem, życie bywa hardcorowe i niefajne ale gdy potraktuje się te doświadczenia jak rodzaj szkolenia, treningu przed przejściem na kolejny poziom jest łatwiej.
Gdy ma się wiarę, że trener cały czas ma okoliczności pod kontrolą, zyskuje się te odrobinę spokoju ducha, która pozwala iść dalej, bo dolina cienia śmierci to nie czas na postój, zbieranie myśli czy deprechę.
Trzeba ją przejść, krok za krokiem, krok za krokiem.
Z każdym najmniejszym kroczkiem jest się bliżej końca tego paskudnego, mrocznego wąwozu.

To by nie stanąć tam to najważniejsza rzecz!
…i przypominać sobie Pan jest moim Pasterzem, On ma kij i laskę 🙂

 

Beata

2 komentarze

  • Jhazper 5 listopada 2015 at 18:26

    Co wpis to ciekawszy! Fajny i bardzo pożyteczny, zwłaszcza teraz
    w okresie trochę depresyjnie nastrajającej pogody 😉

    „Choćbym nawet szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę” – powtarzałem zawsze
    to zdanie jeszcze w szkole, przed sprawdzianem z chemii 😀 To chyba rzeczywiście
    jedne z najpopularniejszych słów Biblii.

Zostaw komentarz