Przebacz nam nasze winy

Przebaczenie to trudny temat nawet dla chrześcijanina.
Tak wiem, że wybaczenie jest podstawą do nowego startu. To Bóg nam wybacza, okazuje łaskę, daruje winy, zapomina błędy i nie domaga się kary za katastrofy jakie spowodowaliśmy swoimi złymi decyzjami, słowami czy głupią bezmyślnością.
On wybacza, gdy przepraszamy, prosimy „przebacz nam nasze winy„.
Pojednanie z Bogiem to fundament chrześcijaństwa.
Trudna do przełknięcia dla wielu bardzo gorzka pigułka, bo obnażająca naszą ludzką niemoc i słabość.
Bogu nie możemy wynagrodzić krzywd.

 

Zaraz! Jak człowiek może skrzywdzić Boga?
Czym człowiek może zawinić wobec Boga?

 

 

Zwykle grzech jest rozumiany, jako złamanie przepisu prawa a to prawo składa się z masy paragrafów. Ustanowić je miał oczywiście Bóg i wymaga teraz od ludzi skrupulatnego przestrzegania tego kodeksu.
Takie prawo, paragrafy i stosowane kary, jakie spadają na człowieka za złamanie owych przepisów są w wielu religiach, ale nie o tym mowa w Biblii.
Grzech to tu nie złamanie paragrafu a chybienie celu.

 

Nagrałam dwa i pół roku temu odcinek o „Biblijnej lekcji strzelania do celu”. Przesłuchaj go proszę nim będziesz czytać dalej ten tekst. Trwa on niecałe 10 minut.

 

Biblijna lekcja strzelania do celu.

 

Grzesząc przeciw Bogu mijamy się z Nim, idziemy inną drogą niż ta, która prowadzi do Niego.
Smutne jest to, że przeżyć można tylko na drodze, którą On wyznaczył. Reszta to ślepe uliczki, szlaki zakończone przepaścią.
Problemem z tym chodzeniem własnymi drogami są bolesne konsekwencje, które odbieramy jako karę.
Nie żyjemy jednak na świecie sami i wszystko, co robimy odbija się na naszym otoczeniu.
Decyzje jakie podejmują rodzice będą zmieniały życie ich dzieci. Zwykłe wybory dotyczące jedzenia, nałogów, zaciążą na zdrowiu kolejnych pokoleń, którym damy początek.
Głupie zdenerwowanie za kierownicą może spowodować katastrofę i nasze niepanowanie nad emocjami, rozkojarzenie zabije kogoś, kto znajdzie się na drodze samochodu, nad którym nie panujemy.

 

Złe wybory powodują, że chybiamy celu, grzeszymy, robimy coś złego i nasza wina nie jest już tylko prywatną sprawą popełniania błędów i ponoszenia ich konsekwencji, ale psujemy cudze życie, niszczymy istoty, którym życie dał Stwórca.
Paskudzimy prosty i jasny plan, jaki miał Bóg dla stworzenia, przez swój upór, głupotę, egoizm, kłamstwo.

 

Są takie niewinne kłamstewka, dla których mamy dobrą obronę.
Dla przykładu niech posłuży mi upierdliwa i wścibska ciocia – prawie każdy ma taki egzemplarz w rodzinie. Dzwoni piąty raz w tym tygodniu, oświadczając, że za kwadrans wpadnie znowu na kawę, która jest tak naprawdę kontrolą i zebraniem tematu do plot.
Co szkodzi spławić ją „grzecznym tekstem” – jak to nam przykro, ale właśnie jesteśmy wszyscy na drugim końcu galaktyki na zakupach, później mamy rodzinną wizytę u dentysty i zebranie rodziców w szkole córci. Nie ma sensu, by czekała, bo wrócimy baaaardzo późno, wręcz w środku nocy.
Co złego w takim grzecznym spławieniu – sami powiedzcie?
Oszczędzamy sobie nerwów, ciotce nie dajemy tematu do plotek – same plusy.
Gdzie tu grzech, wina przeciw Bogu, no bo co do ciotki to jednak wiemy, że była to ściema – to taka łatwa do przełknięcia nazwa kłamstwa.

 

 

Czy Bóg chce byśmy byli krętaczami i tchórzami?

 

 

Odpowiedź jest prosta – nie chce dupków wśród swoich ludzi.
Każdy czasem jak taki typek się zachowa – jesteśmy tylko ludźmi, ale mamy wtedy tego świadomość i jest nam z tym źle.
Życie w kłamstwie, bo nie mamy odwagi powiedzieć cioci, że wizyty są za częste a my nie mamy ani czasu, ani chęci na takie codzienne posiadówy, nie jest dobre dla nikogo.
Jeżeli chcemy być w porządku z Bogiem to nie możemy robić sobie jaj z wartości, które On uznaje za ważne. Okłamywanie tej biednej kobiety może nie być tylko naszym udziałem. Może cała rodzina ją tak spławia a w konsekwencji tego ona nawet nie ma pojęcia o swojej upierdliwości dla otoczenia. Cała reszta jak my słucha jej plot, nie przerywając jej nawet na chwilę obrabiać tyłki krewnym i znajomym byle już skończyła i sobie poszła.
Czy Bóg dla naszego świętego spokoju chce zostawić ciocię w jej stanie?

 

Nie zwracamy uwagi, bo przecież to może się skończyć nieprzyjemną rozmową, fochem.
Nie dzwonimy po pomoc, gdy sąsiad tłucze za ścianą rodzinę a krzyki dzieci kolejną noc nie pozwalają nam spać. Zawiniliśmy tym zaniechaniem, obojętnością i chęcią nie wychodzenia przed szereg nie tylko przeciw tym katowanym szkrabom, ale i Bogu.
Tak, bo nie znaleźliśmy się w tym miejscu i czasie przez przypadek, nie żyjemy tylko po to, by było nam miło.

 

Gdy pewnego pięknego dnia zdałam sobie sprawę, że grzeszę przeciw Bogu zwykłym zaniechaniem. Takimi duperelami dla mnie, które mogą mieć duże znaczenie dla kogoś było mi z tym bardzo niefajnie. Ciężko było spojrzeć w lustrze samej sobie w oczy, wszędzie słyszałam szelest motylich skrzydeł.

 

Efekt motyla i lekcja Hioba

 

Efekt motyla to taka drobna zmiana, która praktycznie niezauważalna prowadzi do wielkich zmian.
Czasem to są naprawdę drobne rzeczy jak pomoc przy wniesieniu wózka do autobusu, dobre słowo, uśmiech, kupienie kanapki bezdomnemu.

Lubię list do Jakuba. Jest prosty i dosadny.
Tam w rozdziale 4 wers 17 pada takie zdanie

 

 

„Kto zaś umie dobrze czynić, a nie czyni, grzeszy.”

 

 

Prościej nie da się tego powiedzieć. Ten werset daje lepsze zrozumienie o co prosimy mówiąc

 

 

„przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili”

 

 

To najczęściej prośba o wybaczenie nie zrobienia tych drobnych – w naszych oczach rzeczy, które z bożej perspektywy były machnięciem skrzydeł motyla, mogących zmienić czyjeś życie.
Oj niewygodnie jest tak patrzeć na drobne zaniechania, nic nie robienia dla świętego spokoju czy z lenistwa.
Nie jesteśmy w stanie naprawić zła jakie te nasze nie zrobienie, niepowiedzenie, nie zadziałanie spowodowało, bo nie ogarniamy ani szerokości ani głębokości wpływu jakie ono ma w czasie i przestrzeni na inne istoty.
Nie wiemy, kogo mamy przeprosić za tą chęć świętego spokoju.
Znam tylko jedną osobę, która wie dokładnie, co się stało i którą skrzywdziliśmy krzywdząc jej stworzenie.
Tak, to Bóg.

 

 


„Pańska jest ziemia i to, co ją napełnia” – oznacza, że zaniechaniem zawsze występujemy przeciw jego własności.


 

 

Nawet jeżeli nie jestem bałwochwalcą, mordercą, oszustem, złodziejem, cudzołożnikiem to z szumem motylich skrzydeł jak każdy mam problem.

 

Beata

 

 

Brak komentarzy

Zostaw komentarz