Trzy mądre małpki

Figurki lub obrazki przedstawiające trzy mądre małpki, z których jedna zakrywa uszy, druga oczy a trzecia usta są chyba znane każdemu z nas.
Przeszły do kultury masowej chociaż mają swoje źródło w japońskiej religii i filozofii.
Te wizerunki oraz znaczenie gestów jest na Dalekim Wschodzie inaczej interpretowane niż na zachodzie w kulturze euroamerykańskiej.

Zacznę od Dalekiego Wschodu i kolebki tych małpek nazywanych tam mądrymi.
Zasłanianie oczu, uszu i ust znaczy tam niepatrzenie na zło, niesłuchanie złego i niemówienie niczego złego. Nie ma tu mowy o uniku i hipokryzji a o chronieniu siebie przed złem i konsekwencjami jakie niesie.

Dam wam przykład z naszej kultury.
Przemoc jest wszechobecna w filmach, reklamie, literaturze. Ciężko uniknąć oglądania obrazów gdzie przelewa się krew, bije kogoś czy niszczy psychicznie. Zwykle towarzyszy temu soczysty język a kłamstwo nie zawsze jest traktowane jako coś złego. Człowiek nasiąka tym w czym siedzi i obojętnieje tak na pewne obrazy, zachowania jak i język.
To prosta prawda i każdy z nas kiedyś doświadczył jej na własnej skórze.
Czasem nawet nie zauważamy kiedy przejmujemy styl mówienia otoczenia – krytykanctwo, pretensja, narzekanie itp.
Obojętniejemy na przemoc, bo jest dla nas trochę jak film – gdy za dużo było mordobicia i tryskającej krwi w ostatnich serialach. Może być też odjazd w drugą stronę – strach paraliżuje, bo wszędzie może kryć się złodziej, gwałciciel, oszust. Podejrzliwość zżera relacje z ludźmi, bo przecież jak w filmach, telewizji i gazetach uczą wszyscy kłamią, są podstępni i tylko patrzą jak nas okraść.
Kto z kim przestaje takim się staje – przysłowia bywają mądrością ludzi.
Ba, to biblijna prawda bo

 

„Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników i nie siada w kole szyderców„ Ps 1,1

 
Kłamstwo ma też swojego tatusia i mentora

 

„Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa. „ J 8,44.

 

Nieuczestniczenie w tym co złe, paskudne tyle mówią małpki na Dalekim Wschodzie. Na zachodzie ludzie widzą w nich coś całkiem odmiennego – ciche przyzwolenie i udawane niedostrzeganie zła.

Odwracanie wzroku, by nie musieć reagować to dość częsta przypadłość zachodniego społeczeństwa.
Taka scenka:
Facet tłucze żonę za ścianą aż meble drżą a jej krzyki i płacz dzieci nie daje spać połowie bloku ale nikt nie zapuka do drzwi, by narwańca ostudzić, nie zadzwoni po policję, by nie narazić się na wyzwiska krewkiego macho zza ściany. To ich prywatne sprawy.
OK, chwalebne, że nie chcemy wchodzić z buciorami w cudze życie ale są granice tej powściągliwości.
Ploty też dość chętnie znajdują słuchaczy. Niewielu ma odwagę jednak głośno powiedzieć do plotkarza „sprawdzam” i zażądać dowodu prawdziwości tych rewelacji.

Ktoś powie: ale to świat nie ludzie wierzący, oni są inni, kościół jest inny.
Czyżby?
Niestety, mam złą wiadomość – jesteśmy tylko ludźmi i również czasem gramy w trzy małpki.
Chrześcijańskie „nic nie widzę” często dotyczy tak zwanych liderów, kapłanów, przywódców kościoła i wszystko jedno czy to ksiądz pedofil, pastor naciągacz, pop złodziej czy kaznodzieja cudzołożnik. Potrafimy zrobić święte krowy z niektórych ludzi i bać się spojrzeć na nich normalnie, jakby to oni byli fundamentem wiary i prawdziwości interpretacji doktryny czy istnienia grupy, kościoła, denominacji.
Bywa, że udajemy iż ludzie „z drugiej strony mocy” nic dobrego nie robią no bo taki gej, ateista czy buddysta nie może przecież naprawdę pomagać ludziom, wspierać tych, którym ciężko czy pomagać wyjść z bagna tym, którzy umoczyli się w różnych ciemnych sprawkach.
Ciężko uznać, że ci w ocenie kościołów nieznający Boga skazani na zatracenie, mogą okazać więcej miłości, pomocy, zwykłej życzliwości niż ci pono święci, zbawieni należący do Boga członkowie tego czy innego kościoła.
Obraz chrześcijaństwa praktycznego, idącego do ludzi, wzajemnej pomocy i wspólnoty grup spotykających się na nabożeństwach czy modlitwach wypada często blado przy grupach wsparcia alkoholików, klubach mam czy znajomych z kółka modelarskiego.

Tematy tabu w kościele to coś o czym można by napisać książkę.
Chowanie głowy w piasek tłumaczy się chęcią unikania sporów tak jakby nie można już normalnie pogadać, mieć różne zdanie na ten sam temat.
Od razu musi być z tego spór, afera i draka na granicy rozpadu zboru?
Jeżeli tak marne są fundamenty wzajemnego zrozumienia i podstaw dlaczego idzie się razem budując wspólnotę, mówiąc ludziom o Bogu to lepiej sobie zafundować stop klatkę i przemyśleć temat – w kogo i dlaczego wierzę.

Kościoły, grupy, wspólnoty, składają się z pojedynczych członków. O tym czy grają jako całość w trzy małpki udając, że nic złego się nie dzieje, nic złego nie widzą, decydują ludzie, każdy z nas z osobna. Jeżeli Jaś, Asia i ja nie chowamy głowy w piasek ale staramy się zmierzyć z prawdą – jakakolwiek niefajna by nie była to jest szansa, że faktycznie prawda nas wyzwoli.
Tak wiem, że ten cytat dotyczy Jezusa ale nadal mamy tu prawdę – bo w Nim nie ma kłamstwa.
Skoro twierdzę, że jestem częścią Jego ciała – Kościoła to we mnie też nie może go być.
Zabawa w trzy małpki jest tu możliwa tylko w ich dalekowschodnim rozumieniu a o udawaniu niedostrzegania czy przyzwoleniu na zło nie może być mowy.

 

Prawda czasem burzy fundamenty – to fakt.

 

Ujawnienie jej bywało przyczyną upadku wielkich.
Skoro naszą prawdą jest Jezus a w Nim mamy przebaczenie i miłość to upadnie najwyżej nasze ego, pycha, plany i ambicje.
Wszystko możemy w Nim – czyż nie tak mówi Pismo?
A co z reakcją na ujawnienie brzydkiej prawdy o sobie przez innych?
Ma nas cechować miłość a ta

 

„cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma.„ 1Kor 13,4-6

 
Jakby to dosadnie ująć…
Miłość zakłada nam kaganiec na pysk, kolczatkę na kark, wyrywa pazury.

 

Co te trzy małpki mówią o mnie.

 

Czego nie chcę widzieć i dlaczego?
Czego nie chcę słyszeć i z jakiej przyczyny?
O czym i dlaczego nie chcę mówić?

 

Taka vivisekcja umysłu, serca i ducha bywa raz na jakiś czas konieczna jeżeli chcemy być w naszym chrześcijaństwie autentyczni. Nie jest przyjemna ale jako lekarstwo na własne dobre zdanie o sobie samym niezwykle pomocna.

Polecam chociaż uprzedzam, że boli 😉

Beata

Brak komentarzy

Zostaw komentarz