Salomon w swoich radach i wskazówkach jest zadziwiająco trafny i aktualny mimo upływu trzech tysiącleci. Niestety nie należy czytać ich, gdy chce się mieć spokojne sumienie, nie być postawionym pod ścianą z wieloma własnymi przekonaniami, działaniami.
Bywa, że niektóre jego twierdzenia na pierwszy rzut oka wydają się bzdurne.
Czy za dużo wiedzy szkodzi?
Kohelet 1,18 „Bo gdzie jest wiele mądrości, tam jest wiele zmartwienia; a kto pomnaża poznanie, ten pomnaża cierpienie.”
Słowo tłumaczone jako zmartwienie oznacza też gniew, rozdrażnienie, niepokój. Biblia Gdańska wstawia tu właśnie słowo gniew.
Poznanie użyte w tym tłumaczeniu to wiedza, zrozumienie.
Gdy ostatnio oglądałam wiadomości i to co nasi cudowni politycy wywijają w sejmie zastanawiałam się czy to żart, komedia, czy może oglądam od kilku dekad niekończący się serial z tymi samymi aktorami, wątkami. Te same draki, warczenie na siebie ustawianie wyborców po dwóch stronach barykady.
Po wiadomościach z Polski czy ze świata: tu wojna, tam zamach, kolejna wojna, katastrofa i śmierć goniąca śmierć.
Serio muszę to wszystko wiedzieć?
Musze oglądać kolejne roztrzaskane głowy, pieniących się ze złości i nienawiści ludzi, brud i syf jaki rozlewa się po świecie?
Naprawę muszę, bo jako człowiek wykształcony, normalny – wstawcie co tam wam pasuje – powinnam być na bieżąco z wydarzeniami na świecie?
Nie pomieszczę w głowie i sercu wszystkiego co się na ziemi dzieje.
Nie jest mi to w niczym potrzebne do życia, gdy nie mogę zareagować. Do niedawna myślałam inaczej. Chciałam wiedzieć, być świadoma, nie dać się zaskoczyć temu co może przynieść polityka, ekonomia czy pogoda. By to osiągnąć musiałam przeczytać wiadomości, oglądać relacje a wszystko z różnych źródeł, by nie dać sobą manipulować i mieć możliwość wyrobienia własnego zdania.
To kradło mi sporo czasu. Zdobyłam wiedzę, z którą nie mogłam nic zrobić – bo jaki mam wpływ na światową ekonomie to co wywijają wybrani w wyborach politycy czy na zawirowania pogodowe nad Europą?
Na większość z tych pytań musiałam sobie odpowiedzieć: zerowy!
Co mi dawała owa wiedza?
Niepokój, rozdrażnienie, budziła gniew – wiem coś a nie mam wpływu, by to zmienić.
Postanowiłam ograniczyć tracenie czasu na zdobywanie i sprawdzanie informacji, które nie mają bezpośredniego wpływu na moje życie tu i teraz. Sprawdzam pogodę w moim regionie, by wiedzieć czy podlewać ogródek czy nie, czy zabrać parasol, ubrać rękawiczki.
Oczywiście dowiaduję się, że tam gdzie mieszkają moi bliscy jest akurat piękna pogoda, szaleje burza. Jestem z nimi w kontakcie, ale nie śledzę prognozy pogody dla wszystkich miejsc, w których mieszkają.
Na polityków nie mam praktycznie wpływu poza wyborami i to w moim grajdołku a nie na świecie. Odpuszczam więc sobie większość informacji z wielkiej polityki światowej. Nie obchodzą mnie też informacje o tym jakie broszki, kiecki czy krawaty noszą wybrańcy ludu.
Tych ze swojego podwórka jednak obserwuję kontem oka i notuje co mówią a co robią i jak to ma się do obietnic przedwyborczych.
Gospodarka, no cóż tu też na te światową wpływu nie mam. Mniej wiadomości – spokojniejszy sen.
Jest takie mądre powiedzenie: pies, który dużo szczeka nie gryzie.
Pyszczenie do telewizora, kłótnie na rodzinnych spotkaniach o to co zrobił jeden czy drugi lider, minister czy inny polityk nie prowadzi do zmian. Niosą za sobą tylko podziały, nienawiść, rozgoryczenie.
Po co?
Jest coś takiego jak sprzeciw obywatelski czy konsumencki. W ciszy i spokoju sumienia można robić co uznaje się za słuszne, na przykład nie kupuję produktów firm umoczonych w brzydkie interesy, nie robię już zakupów w sklepie, który uznał za zabawne obśmiać Boga, w którego wierzę itd.
Gdyby więcej ludzi zamiast pyskówek, nerwowego oglądania kolejnych wiadomości czy rodzinnych awantur robiło co uważa za słuszne sprawy mogły by ulec zmianie.
Naprawdę musimy wiedzieć wszystko, widzieć wszystko?
„Mówienie jest wysiłkiem: nie zdoła człowiek wyrazić wszystkiego słowami. Nie nasyci się oko patrzeniem ani ucho napełni słuchaniem.” Kohelet 1,8
Co do zmian w rządach, ustrojach, polityce to jest takie zalecenie w Piśmie, o którym mało się mówi i często zapomina. No i pamiętać warto o prawdzie niezmiennej i praktycznej do bólu, że zawsze koszula bliższa ciału.
Takie zalecenie padło do Izraelitów w księdze Jeremiasza 29,7
„Starajcie się o pomyślność kraju, do którego was zesłałem. Módlcie się do Pana za niego, bo od jego pomyślności zależy wasza pomyślność.”
Sądzę, że jest równie aktualne dzisiaj, dla każdego kto zaufał Bogu Biblii.
Zresztą im bardziej mi się nie podoba jakiś polityk, osoba ze świata finansów, biznesu czy działania jakie podejmują, tym bardziej powinnam się o nich modlić. A to może być niewygodne bo nie chodzi tu raczej o modlitwę by im noga się powinęła i stracili posady, by dostali przysłowiowe baty. Jezus miał inną modlitwę na myśli mówiąc:
„Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski.” Mateusz 29,43-48
Morze informacji o wydarzeniach, na które nie mamy wpływu rozkręca języki. Nie niesie zmian, ale jak mówi mądry król
„Gdzie dużo słów, tam nie brak występku; lecz kto opanowuje swój język, jest roztropny.” Przysłów 10,19
Każdy z nas ma wybór: albo pyszczyć dużo a z tego nic dobrego nie wynika, albo postępować zgodnie z sumieniem i dokonywać świadomych wyborów nawet kupując mleko.
Takie życie będzie chwilami niewygodne, trzeba będzie sobie odmówić tego co znajomi uznają za dobre i modne, bo na przykład wiemy już dlaczego aspiryna bayerowska jest taka skuteczna. Nie godzę się przecież na eksperymenty na ludziach, mordowanie ich w imię nauki i biznesu. Historia wielkiego biznesu, nie tylko tej firmy to ciemna karta poplamiona krwią.
Te informacje jednak nie są serwowane w wiadomościach.
Dlaczego?
Bo mogłyby wpłynąć na nasze decyzje.
Zastanawiałam się jaka wiedza jest mi potrzebna w codziennym życiu.
Nie muszę wiedzieć jakie dziwne ustawy przeforsowano w Japonii, gdzie wczoraj zadrżała ziemia, kto zamordował sąsiada 1000 km od miejsca gdzie stoję.
Powinnam za to wiedzieć czy to co jem jest zdrowe, czy mieszkanie w którym żyję jest bezpieczne w razie pożaru, powodzi, czy kupując kosmetyki pakuje kasę do kieszeni firmy, z której filozofią/polityką jest mi po drodze.
Jeżeli mam to w nosie, chcę żyć „normalnie” jak inni, których Biblia nazywa światem to mogę o sobie powiedzieć „szczekałam a karawana jechała dalej”.
Mogę być na bieżąco z newsami wszystkich stacji, nie sypiać po nocach bojąc się powodzi czy wojny, rwać włosy z głowy wiedząc ile dzieci jest codziennie abortowanych w Stanach, drzeć koty z połową rodziny o to kto gorszy Rudy czy Krasnal i nie zmienić nic poza zszarganiem swoich nerwów.
Mogę jednak zainteresować się tylko tym co ma realny wpływ na moje życie i na co ja mogę wpłynąć by wprowadzać zmiany działaniem.
To nazywa się świadome życie i nie jest ono proste, ale żyje się w zgodzie z sobą, zasadami, w które się wierzy i Bogiem.
Takie poznanie wywoła czasem ból, cierpienie, ponieważ pozwala spojrzeć na to co nas otacza bez różowych okularów, odsłania prawdę o tym co nas dotyka, z czym mamy kontakt.
Przypomniały mi się tu trzy mądre małpki i tekst o nich. Właściwie to powinien on być ciągiem dalszym tego. Razem stanowią całość.
Beata
Brak komentarzy