O planowaniu

 

Witajcie na Kwadransie z Podkopem.
Dzisiaj po dość długiej przerwie nowy odcinek.
Nietypowy, bo pisany.
Miałam dwa wyjścia: na kolejne minimum 2-3 tygodnie odpuścić sobie Kwadrans i nic nowego nie dać na stronę, albo zrobić to inaczej, do czytania.

Teraz wyjaśnienie dlaczego nie ma nagrania?

A no choruje.
Głos mi odebrało. Nie mówię, ledwo skrzypie szeptem.
Od dłuższego czasu ale ostatnio, od ponad trzech tygodni, powaliła mnie, uziemiła i odcięła od działań wszelakich seria nawiedzeń mikrobowych 😉

Zaczęło się dość niewinnie przeziębieniem.
Zbagatelizowanym przeze mnie oczywiście, bo jakieś tam przeziębienie mi planów nie będzie krzyżować, ja musze, ja chcę, ja sobie poplanowałam robotę.

Macie też tak, że lekceważycie zdrowie lub delikatnie mówiąc nie cackacie się z sobą zbytnio, do czasu aż was nie powali całkowicie do pozycji horyzontalnej jakiś mikrob i nie odbierze siły na jakiekolwiek działanie ?

Ja jestem niepoprawnym pracusiem. Nie mam sił a jeszcze sobie coś tam do roboty wymyślę.
Nie jest to dobra cecha. Bywa szkodliwa dla zdrowia i upierdliwa dla otoczenia.
Mea culpa! Pracuje nad nią.
Zdarza mi się teraz już czegoś nie skończyć, odłożyć na jutro lub na czas odleglejszy. Co nie zmienia jednak, że lubię mieć jakiś tam plan roboty, rzeczy do załatwienia posegregowane terminami itp.
Normalka.

Życie nauczyło mnie, by nie traktować tego swojego planu jako sztywnej listy, by mieć to raczej jako szkic działania z marginesem na zmiany, jakiś tam plan „B”, gdy chodzi o sprawy ważne.
Plan jednak jest.
Czasem nawet ten luźny szkic jest dla mnie ważny.
Tak było w marcu i kwietniu. Sporo sobie poplanowałam wcześniej. Miałam trochę nadgonić z różnymi sprawami, by mieć luźniejszy maj i móc porobić kilka rzeczy dla przyjemności.
Bez zbędnego wdawania się w szczegóły powiem tylko, że by popisać, ponagrywać, pofotografować, porobić rzeczy w tych początkach wiosny szybko, płynnie i dobrze, musiałam sporo pracy włożyć w przygotowanie.
Nie jakieś tam męczące. Ot dużo czytania, sprawdzania, szukania informacji itp.
Zrobiłam to zaciskając zęby i odkładając inne sprawy, nazwijmy je domowe, na plan dalszy.
Wszystko było dopięte, wystarczyło zabrać się do roboty i…. przeziębienie.
Kicham, smarkam, głowa pęka, a ja dalej jak dobra lokomotywa, nie odpuszczam.

Nie po to tyle się narobiłam by mi teraz jakiś mikrob mieszał!

Po kilku dniach już nic nie zrobiłam. Leżałam z 40 C gorączki, nie mogąc się ruszyć.
No i poszło serią: grypa, angina, zapalenie krtani.
Na ponad dwa tygodnie wyłączyły mnie z jakiegokolwiek działania.
Termosik z ciepłą herbatą stał obok wyrka, by nie wstawać do kuchni, bo ona tak daaaaaleko.
Nie miałam sił nic czytać, oglądać, tylko sen mnie dopadał.
Tak zmarnowałam, w swoim pracusiowm myśleniu, wiele dni.
Gdy wreszcie mogłam opatulona w kołdry usiąść i podumać zagrzebana w betach, przez głowę przeleciało mi kilka myśli.

Pierwsza, to taka, że cokolwiek robię nie jest to tak ważne, by zapominać, że nie jestem robotem a bożym stworzeniem i skoro nawet On siódmego dnia odpoczął, to tym bardziej powinnam ja.
Nie tylko dla regeneracji sił fizycznych, ale i dla zebrania myśli, ogarnięcia tej swojej rzeczywistości, priorytetów, planów.

Czasem potrzebny jest dłuższy odpoczynek, bo nawet ziemi dał Bóg rok szabasowy i lata jubileuszowe, gdy sprawy się resetowały, mówiąc dość skrótowo.
Gdy tak sobie zbierałam myśli, analizowałam ostatnie miesiące doszłam do ciekawego skojarzenia.
W tym zarobieniu, nawale spraw pilnych, koniecznych zapomniałam o… ale tu lepiej posłużę się słowami z Łukasza 12, 15-25

 

 

„Powiedział też do nich: Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we wszystko], życie jego nie jest zależne od jego mienia. I opowiedział im przypowieść: Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał sam w sobie: Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów. I rzekł: Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe zboże i moje dobra. I powiem sobie: Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj! Lecz Bóg rzekł do niego: Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował? Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem. Potem rzekł do swoich uczniów: Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o życie, co macie jeść, ani o ciało, czym macie się przyodziać. życie bowiem więcej znaczy niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie. Przypatrzcie się krukom: nie sieją ani żną; nie mają piwnic ani spichrzów, a Bóg je żywi. O ileż ważniejsi jesteście wy niż ptaki! Któż z was przy całej swej trosce może choćby chwilę dołożyć do wieku swego życia?”

 

 

Co jest ważne?

Życie kochani jest ważne.
Życie tu i teraz.
Nie znaczy to, że mam nie myśleć o konsekwencjach, nie planować i żyć jakby jutra nie było.
Przeciwnie, wszystko co robię mam dobrze robić, jak dla Pana.

Pamiętając przy tym, że przemijają pokolenia ziemi (Koheleta 1,4) i ja jestem jedynie jedną drobiną w moim pokoleniu, które z każdym dniem zbliża się do tego, by o nim mówiono w czasie przeszłym.
No i właśnie dlatego tak ważny jest dzień dzisiejszy.

Nie podoba ci się miejsce w którym jesteś fizycznie, emocjonalnie, to je zmień.
No tak, ale nie wiem czy Bóg chce bym np. wyjechała do innego miasta, kraju, zerwała toksyczne relacje, zmieniła pracę, zawód?

Nie dowiesz się tego nie robiąc nic.
No chyba, że odezwie się trąba z nieba i jakiś anioł trzepnie cię w ucho mówiąc: Rusz cztery litery z tego miejsca.
To jednak, jak się zdaje, bardzo rzadko się ludziom przytrafia.
Żeby ruszyć z miejsca trzeba zrobić ten pierwszy krok, za nim drugi, trzeci.

Strach tak ruszyć z miejsca?

No nie bardzo, bo nawet nasze plany dobrze przemyślane i skonstruowane nie są tak naprawdę wiele warte.
Planujesz jedno a wychodzi drugie?
Bywa.
Warto pamiętać o tym:

 

 

„Wiem, Panie, że droga człowieka nie od niego zależy i że nikt, gdy idzie sam, nie kieruje swoim krokiem.” Jeremiasz 10,23

 

 

„Pan kieruje krokami męża, wspiera tego, którego droga mu się podoba. Choćby się potknął, nie przewróci się, Gdyż Pan podtrzyma go ręką swoją.” Ps 37,23-24

 

 

„Pan kieruje krokami męża; jakże może człowiek zrozumieć swoją drogę?” Przysłów 20,24

 

 

Jeżeli coś zajmuje twój czas, a tak naprawdę jest tylko ciężarem dla ciebie, nie daje ci satysfakcji, kasy, czegokolwiek, czym byś usprawiedliwiał pracę, wysiłek i czas poświęcany na to czy inne zajęcie, dla tych czy innych ludzi, działań, czegokolwiek, to odpuść.
Czasem trzeba.
Mamy tylko określoną ilość czasu do dyspozycji, nie warto go marnować.

Moje długie dnie spędzone na nic nierobieniu, gdy mikroby panoszą się po moim organizmie, dało mi do myślenia.
Po co robię wiele rzeczy.
Po co wertuje wyniki badań i sprawdzam informacje, by być na bieżąco nim napisze coś na Podkopie?
Po co nagrywam Kwadranse?

Bo chcę coś zmienić, dać impuls do przemyślenia spraw, przyjętych za oczywiste wersje historii, zasad, dogmatów, wartości.
Będę robić to dalej.
Wyszło mi, że koszt jaki ponoszę jest tego wart. Tak, bo to się nie robi samo, to czas na pisanie, przygotowaniu, zbieraniu materiału, kasa za serwer, domeny, subskrypcje czasopism archeo, nerwy przy czytaniu hejtu, czasem dołek przez brak odzewu, że komuś coś to dało dobrego.

Muszę też wymyślić sobie sposób ma zarabianie kasy.
Sporo umiem, ale jakoś nie wychodzi mi przekucie tego w biznesik.
Macie jakiś pomysł jak zarobić na fotach, grafice i pisaniu ? 🙂

Dwie rozmowy z ostatniego miesiąca, plus moje chorowanie spowodowało u mnie sporą myślenicę.
Sprawa uzdrowień, chorowania jest dla chrześcijan jedną z tych wywołujących wojny religijne.
Jedni uważają, że Bóg dał lekarzy i to głownie oni pomagać mają chorym, drudzy, że tylko Bóg uzdrawia i jak człowiek idzie do lekarza to znak, że ma mało wiary.
Jedni uznają choroby jako zwykłe konsekwencje zepsucia świata, drudzy głośno wołają, że Bóg nigdy choroby nie daje a wszystko to sprawka diabła.

Jak sprawa ma się w Biblii i jak ja ten problem chorobowy rozumiem za tydzień.

Zapraszam na Kwadrans i Podkop

 

Beata

4 komentarze

  • Gerald 17 kwietnia 2015 at 03:56

    Lecz się, lecz.
    Z niecierpliwą cierpliwością czekam na dalsze „wykopki”;)

    • Podkop 18 kwietnia 2015 at 08:49

      Leczę, leczę 🙂
      W połowie tygodnia będzie coś nowego na Kwadransie a na początku na Podkopie.

  • Julia 17 kwietnia 2015 at 22:09

    Zaglądalam tu od czasu do czasu w nadziei, że pojawi się nowe nagranie i proszę, doczekałam się 🙂 co prawda nie nagrania, ale takie wpisy to rownie dobra forma. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i czekam na kolejne kwadranse.
    Słyszałaś o bankach zdjęć? Nie wiem ile da się zarobić na takiej sprzedaży, ale może warto próbować 🙂

    • Podkop 18 kwietnia 2015 at 08:51

      Dzięki.
      Banki zdjęć są fajne dla kupującego, dla sprzedającego niekoniecznie.
      Miałam z nimi przygodę i zdecydowanie nie polecam chcącym sprzedać foty.

Zostaw komentarz