Wieczność w ich sercach – oni pamiętają

Don Richardson, jest autorem książki, którą wam dzisiaj polecam.
Ta książka, to „Wieczność w ich sercach” a autor, to kanadyjski misjonarz, antropolog i lingwista z powołania. Pracował wśród ludów Nowej Gwinei i Indonezji.
Ten sam który opisał losy swojej rodziny wśród ludu Sawi, kanibali żyjących w Irian Jaya, zachodniej części Nowej Gwinei. Opowieść o ich pierwszym kontakcie z białymi.
O „Dziecku pokoju” pisałam wam TU

 

O czym jest „Wieczność w ich sercach”?

 

Ano o tym, że wśród wielu ludów przetrwała pamięć o Jednym bogu Stwórcy, o Jego księdze w której mówi ludziom o sobie, swoim prawie i wybawieniu.
Podtytuł książki mówi wiele o jej zawartości : „Sensacyjny dowód wiary w jedynego prawdziwego Boga w pierwotnych kulturach całego świata”.
176 stron książki czyta się prawie jednym tchem, czasem ze sporym opadem szczęki z zaskoczenia.
Znajdziecie tam miedzy innymi wyjaśnienie historii ołtarza Nieznanego Boga, z którym zetknął się Paweł w Atenach (Dz 17).
Jest opowieść o przedinkaskim bogu stwórcy Viracochy, czy ludu Santal.

Fragment z książki:

 

„W 1867 roku pewien brodaty norweski misjonarz, Lars Skrefsrud, wraz ze swym duńskim kolegą, Hansem Borresonem, dotarli do 2,5 milionowego ludu zwanego Santal, który zamieszkiwał region Indii położony na północ od Kalkuty. Skrefsrud szybko okazał się zdumiewająco zdolnym lingwistą. W krótkim czasie tak biegle opanował jezyk Santal, że ludzie z odległych okolic przychodzili tylko po to, by posłuchać, jak obcy człowiek tak dobrze posługuje się ich językiem!
Tak szybko, jak to było możliwe, Skrefsrud zaczął głosić ludowi Santal ewangelię. Naturalnie zastanawiał się, ile lat upłynie, zanim lud Santal – tak odległy od wpływów żydowskich i chrześcijańskich – okaże choćby najmniejsze zainteresowanie ewangelią, nie mówiąc już o otwarciu na nią swych serc.
Ku wielkiemu zaskoczeniu ewangelia prawie natychmiast zelektryzowała Santalczyków. Wszędzie wokół słyszał, jak mędrcy santalscy,a wśród nich szczególnie jeden o imieniu Kolean, wykrzykują: 'To, co mówi ten obcy człowiek, oznacza, że Thakur Jiu nie zapomniał o nas przez ten cały czas!’
Zdumionemu Skrefsrudowi zaparło dech. Thakur było santalskim słowem oznaczajacym prawdziwy. Jiu oznaczało Bóg.”

 

Bo jak mówi Kaznodzieja:

 

„Wszystko pięknie uczynił w swoim czasie, nawet wieczność włożył w ich serca; a jednak człowiek nie może pojąć dzieła, którego dokonał Bóg od początku do końca.” Kazn 3,10-11

 

Beata

Brak komentarzy

Zostaw komentarz