Świat potrzebuje superbohaterów

Świat potrzebuję superbohaterów i to, że pojawiają się oni w filmach, książkach, komiksach, to nie jest przypadek.
Różnie sobie ludzie ich wyobrażają. Czy ktoś dzisiaj nie zna bohaterów serii Marvela?
Każdy z nich ma jakieś super moce, ale także problemy, które są większe niż ludzie w jego otoczeniu. Łączy ich zapał do zwalczania zła.
Jeszcze jedna rzecz ich łączy, gdy nie są w akcji, nie wykonują jednej ze swoich misji, nie nadstawiają karku za kogoś, zazwyczaj nie podkreślają swojej nadzwyczajnej roli, za to starają się wtopić w normalne życie, otoczyć zwykłymi ludźmi.
Taki superbohater robi co może, najlepiej jak może, ale nie chce wylądować na pomniku, otaczać się fanami, wielbicielami i stadkiem wiernych czcicieli/wyznawców/uczniów. On chce żyć normalnie. W sumie to dobry wzór zachowania dla chrześcijanina.

 

Zastanawiam się, dlaczego w takim razie nie ma chrześcijańskich szkół superbohaterów?
Widzę wiele ogłoszeń o szkołach liderów chrześcijańskich, ale nic o superbohaterach.
Bierzesz pewnie to, co teraz napisałam za żart, a ja mówię całkiem poważnie. Za chwilę, mam nadzieję, przekonam Cię o tym, że w obecnych czasach nie potrzeba nam chrześcijańskich liderów, za to dramatycznie potrzebujemy chrześcijan — superbohaterów.

 

Czym się różni lider od superbohatera?

 

Lider chcę być zawsze z przodu, na podium, w światłach reflektorów. To on przewodzi, trzyma mikrofon, przemawia, wydaje polecenia. Lider ma wizję, ma plan, cel, tyle że dąży do niego i osiąga go rękami innych.
Lider to osoba, która dużo gada. Swoimi przemowami inspiruje, wmanewrowuje, a często manipuluje innymi by robili to, czego chce.
Tak, mam brzydkie zdanie o dzisiejszych liderach nie tylko w kościele, ale i biznesie, polityce, kulturze.

 

Przeglądnęłam z ciekawości kto teraz, w tym dziwnym roku, jest liderem w świecie chrześcijańskim, kogo lansuje się jako wielkiego ewangelistę, nauczyciela. Bez wielkiego zdziwienia odkryłam, że to nadal te same osoby, które z taką etykietką krążyły po wspólnotach i YouTube w ubiegłych latach. Nadal też robią to, co wcześniej, czyli, budują swoje służby, co w praktyce oznacza zbieranie pieniędzy na nowe wielkie budynki, organizowanie wielkich konferencji, płatnych szkoleń, kursów, wspólnot, szkół itp. itd.
Nic mi do tego, jaki sposób ktoś znalazł na życie, zarabianie czy też wspieranie „bożego dzieła”.
Czy jednak nie jest to, aby chrześcijański biznes w czasach, gdy potrzeba nie słów, konferencji a działania, przykładu, że chrześcijaństwo działa, że można żyć zgodnie ze standardami, jakie wyznaczył Jezus, że strach przed śmiercią, chorobą, mandatem nie ma nad człowiekiem mieć takiej władzy, że godzi się on na każde ograniczenie, nielogiczny czy absurdalny zakaz?
Pisałam o tym dziwnym czasie w marcu, w tekście Między strachem a nadzieją.
Minęło 6 miesięcy a sprawy mają się coraz dziwniej.
W chrześcijańskim świecie także mają się coraz dziwniej. Liderzy zbierają dalej kasę na swoje służby, część nauczycieli wieszczy koniec świata, część nie rusza się nigdzie bez maseczki, płynu dezynfekującego i trzyma dystans społeczny, bo tak każą przepisy, bo boi się zarazić chorobą, o której oficjalne rządowe statystki mówią coś całkiem innego niż media szerzące strach w każdym tytule, audycji czy artykule.

 

Przyjmijmy, że to faktycznie ostatnie odliczanie i za chwile Jezus powróci. Będzie swoich uczniów rozliczał z tego, czy nosili maseczki, dezynfekowali ręce, trzymali dystans społeczny, czy raczej z tego, co sam wymieniał, a brzmi to tak:

 

 

„Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie. Wówczas zapytają sprawiedliwi: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie? A Król im odpowie: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili. Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie. Wówczas zapytają i ci: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie? Wtedy odpowie im: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili. I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego”. Mateusza 25;30-46

 

 

Nie widzę liderów nawołujących w kościołach, by zatroszczyć się o starsze osoby zostawione często same sobie, o chorych, bo na świecie ludzie chorują i umierają codziennie, do tego bardzo cierpiąc, bo są ostatnio zostawieni często także bez opieki przez lekarzy.
No właśnie lekarze, ludzie związani z medycyną! Czy medycyna to nie miał być rodzaj służby, praca obarczona dużym ryzykiem, łącznie z ryzykiem śmierci, bo chory, ranny ma uzyskać pomoc, kropka?!
Słyszałeś o chorych odsyłanych spod szpitali, bo nie mają aktualnego testu lub mają temperaturę?
Liczba samobójstw na całym z lockdownanym świecie rośnie w zastraszający sposób, politycy straszą, że jeżeli nie dasz się zaszczepić, wylądujesz poza nawiasem społecznym.
A może to naprawdę ten czas, gdy wołanie „Maranatha — Przyjdź, Panie Jezu!” zostało wysłuchane?
Jeżeli nawet nie to czy nie przypomina to próby generalnej, gdy jesteśmy sprawdzeni, ile warte są nasze deklaracje wierności Bogu?

 

To nie jest czas liderów przewodzących tłumowi. To czas, gdy każdy sam musi zmierzyć się z tym, jak bardzo jest wierny swojemu nauczycielowi, czy naprawdę jest gotów iść wąską drogą do końca. To czas superbohaterów.

 

Superbohater to ktoś, kto widzi potrzebę i nie wygłasza wielkich przemów, że trzeba coś z tym zrobić, tylko idzie i robi.
Superbohater nie organizuję wokół siebie ludzi, którzy zrobią i zrealizują jego cele, on robi to własnymi rękoma.
Superbohater robi zawsze to, co należy, bez względu na koszty i konsekwencje, jakie poniesie.
Lider będzie dbał o siebie, o to by jego służba nie ucierpiała albo nie upadła.
Superbohater inspiruje, sprawia, że widząc go, chcesz być jak on, robić to, co on, tak jak on. Nabierasz odwagi, że można!
Lider mówi, zrób to dla mnie, dla idei.

 

Jezus jest typem superbohatera.

On nie był dla uczniów zwykłym liderem czy nauczycielem /przewodnikiem.
Nie oczekiwał od nich niczego, czego sam by nie robił. On pokazał im, że da się, że to działa. Miał też dużo empatii, zrozumienia dla ich słabości.
Pamiętasz Piotra trzy razy zapierającego się Jezusa?

Jezus nie wywołał rewolucji, buntu, chociaż ludzie będący Jego uczniami przewrócili świat do góry nogami. Zrobili to, żyjąc w zgodzie z Jego nauką, niezależnie od kosztów, jakie musieli ponieść. Od lat słyszałam po kościołach i wspólnotach, że chcieliby być jak pierwsi chrześcijanie, by kościół funkcjonował jak w tym pierwszym czy drugim wieku.
Zdaje się, że te westchnienia zostały wysłuchane przez Stwórcę i mamy szanse doświadczyć tego, co oni.
To nie będzie jednak lekcja z tego, jak wybierać starszych czy kobieta może nosić spodnie i jak długie włosy u mężczyzny są już za długie. O drugo i trzeciorzędne sprawy tamci też się spierali.
To może być test z praktycznej wierności Bogu złożony przed światem, tak jak składali go uczniowie w pierwszym i drugim wieku.
Nawet jeżeli to nie czasy końca, szczepionka z chipem i lucyferazą to nie znamię bestii, zaś bezobjawowa choroba ze śmiertelnością na poziomie sezonowej grypy zabierająca głównie ludzi po siódmej, ósmej dekadzie życia (to wszystko jest w oficjalnych rządowych statystykach wszystkich krajów i WHO – sprawdź, jeżeli mi nie wierzysz), która sparaliżowała miliardy ludzi strachem to i tak ten rok zakończy się katastrofalnym kryzysem. To znowu nie moje pomysły a zwykła ekonomia.
Za chwile ludzie będą bardzo potrzebować nadziei, wzoru, drogowskazu, przykładu, że można nie poddać się strachowi, że jest nadzieja, coś więcej niż kryzys, choroba, ból i bieda.

 

W jakim stanie masz swoje supermoce?

Wiara, nadzieja i miłość – to nasze supermoce!
Zastanawiałam się nad tym, w jakim stanie są u mnie.
Czy wiary i nadziei starczy mi na tyle by gdyby było trzeba, wejdę do rozpalonego pieca jak oni?

 

 

„Zwrócił się do nich Nabuchodonozor i powiedział: Czy jest prawdą, Szadraku, Meszaku i Abed-Nego, że nie czcicie mojego boga ani nie oddajecie pokłonu złotemu posągowi, który wzniosłem? Czy teraz jesteście gotowi – w chwili gdy usłyszycie dźwięk rogu, fletu, lutni, harfy, psalterium, dud i wszelkiego rodzaju instrumentów muzycznych – upaść na twarz i oddać pokłon posągowi, który uczyniłem? Jeżeli zaś nie oddacie pokłonu, zostaniecie natychmiast wrzuceni do rozpalonego pieca. Który zaś bóg mógłby was wyrwać z moich rąk? Szadrak, Meszak i Abed-Nego odpowiedzieli, zwracając się do króla Nabuchodonozora: Nie musimy tobie, królu, odpowiadać w tej sprawie. Jeżeli nasz Bóg, któremu służymy, zechce nas wybawić z rozpalonego pieca, może nas wyratować z twej ręki, królu! Jeśli zaś nie, wiedz, królu, że nie będziemy czcić twego boga, ani oddawać pokłonu złotemu posągowi, który wzniosłeś”. Daniela 3;14-18

 

 

Czy miłości do Boga i bliźnich starczy mi, by zachować się jak należy, gdyby trzeba było dokonać trudnych wyborów?

 

 

„Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna. To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję”. Jana 15;10-14

 

 

Gdy pisałam o Modlitwie Pańskiej i tym jej fragmencie, którym mówi o przyjściu Królestwa Boga, napisałam takie zdanie:

 

Wszystko co robimy, świadczy o tym, kogo mamy za Pana, jakiemu władcy służymy, jaka filozofia jest naszym chlebem powszednim.

 

Od jakiegoś czasu czuje przez skórę, że Stwórca mówi swoim ludziom „Sprawdzam!”
Nie wiem jak to zamieszanie z wirusem, szczepionkami, czarną chmurą strachu, ograniczanie praw, kryzys finansowy się skończą i kiedy. Coraz mocniej i częściej jednak powtarzam „Przyjdź Królestwo Twoje” a w głowie słyszę równy, mocny i spokojny rytm wybijany przez serce, do którego dołączają kolejne bijące serca, i kolejne.
Jeden superbohater to tylko iskierka, ale każda iskra ma moc rozpalić ognisko, wzniecić pożar.

 

 

„I dam wam nowe serce, i włożę nowego ducha do waszego wnętrza. Wyjmę serce kamienne z waszego ciała, a dam wam serce mięsiste”. Ezechiel 36;26

 

 

Słyszysz bicie serc superbohaterów?
Jedno z nich to może być Twoje, masz do dyspozycji trzy supermoce!

 

Beata

 

Brak komentarzy

Zostaw komentarz