Tydzień 1 z 50 to rozważanie o wierze, która rodzi się i rośnie ze słuchania.
Tydzień 1 z 50 to rozważanie o wierze, która rodzi się i rośnie ze słuchania.
Początek roku to dobry punkt startowy. Szczerze mówiąc, czekałam na ten moment, by ruszyć z projektem, który chodzi mi po głowie i nie daje spokoju od kilku miesięcy. Listy od czytelników Podkopu i Kwadransa, rozmowy, własne przemyślenia oraz ostatnie przeczytane i odsłuchane wykłady na temat Biblii, Boga, historii biblijnych były dla mnie impulsem do podjęcia tego wyzwania.
Daniel jest od pewnego czasu postacią z Biblii, która zmusza mnie do przyjrzenia się ponownie własnym wyborom i sobie samej.
Jego wybory zawsze były trudne. Wiele ryzykował, stawiając na bycie wiernym sobie swoim priorytetom i Bogu. Jeden z nich dotyczył jedzenia. Dzisiaj wielu nazywa to postem Daniela, tylko że dla niego to był styl życia, wybrany z pobudek moralnych, duchowych, ktoś może je nazwać religijnych.
Osiem błogosławieństw to swego rodzaju lista najważniejszych cech, zachowań, człowieka wierzącego Bogu. Co prawda nie jest ich osiem, ale tradycja uczy i cytuje tylko osiem pierwszych z Ewangelii Mateusza. Pomija się ostatnie, trudne do przyjęcia i zgodzenia się z jego prawdziwością pomimo tego, że mówi to Jezus. „Błogosławieni ubodzy w duchu, ponieważ do nich należy królestwo niebieskie.Błogosławieni, którzy…
Boże natchnienie pojawia się jako temat w kazaniach, gdy mowa o natchnieniu Biblii. Samo słowo „natchnienie” ma w kościelnym nauczaniu bardzo kreatywne rozumienie. Mija ono się zwykle ze znaczeniem tego słowa w języku polskim, a także w Biblii. Potrafi jednak mocno wdrukować w umysły ludzi rozumienie kilku spraw w sposób, który nazwę doktrynalnie poprawnym.
O gotowaniu żaby napisałam prawie dwa i pół roku temu, jednak dzisiaj ten tekst jest dla mnie bardziej aktualny niż kiedykolwiek wcześniej. Dodałam trochę tekstu, a teraz przypominam go i podzielę się z Tobą czymś, co widzę coraz wyraźniej i co zaczyna mnie mocno uwierać.
Tak, będzie o gotowaniu żaby!
W życiu, w każdej dziedzinie wiedzy, są słowa ważne i te najważniejsze, bez których nie da się ruszyć do przodu, zastartować tak, by wszystko miało ręce i nogi, działało jak trzeba, a nie było tylko cieniem, kopią oryginału.
Elementarz to z definicji podręcznik dla początkujących w jakiejś dziedzinie, spis podstawowych zasad i procedur. Zastanawiałam się, co jest takim elementarzem dla chrześcijanina, ucznia Jezusa?
Serce jest dla mnie kluczem do właściwego zrozumienia Biblii. Nie mam na myśli serca organu pompującego krew, ale jego symboliczne, przenośne znaczenie, jakie ma w tej księdze, czym było dla ludzi w czasach powstania Biblii, to jak je rozumieli.
Gdy właściwie rozumiem znaczenie serca, wiem o czym mowa w wersecie kluczowym, jeżeli chodzi o techniczny opis tego, co to znaczy uwierzyć i być zbawionym.
Herezja to po prostu inaczej myśleć niż ktoś, jakaś grupa. Wśród ludzi religijnych, wyznawców jakiejś doktryny, istnieją listy herezji wielkich, na które reagują gwałtownym sprzeciwem i mniejszych, czasem tolerowanych, jako dziwactwo, byle ich głosiciele nie zbliżali się za bardzo do innych ludzi. Niech sobie tacy tolerowani heretycy żyją w swoim getcie i nie starają się mieć kontaktu z normalnymi ludźmi.
Nieortodoksyjny rodowód Jezusa zaciekawił mnie już dawno temu, w czasach gdy dopiero zaczynałam swoją przygodę z Bogiem Biblii. Zwykle rodzina i przodkowie Jezusa są pokazywani jako bohaterowie wiary, przykłady świętości i postacie, które może nie były bez rysy, ale jednak stąpały prawie 10 centymetrów nad ziemią – to trochę tacy wybrańcy z super mocami.
O zbiegach okoliczności i Józefie dzisiaj co nieco napiszę.
Józef to syn Jakuba, którego matką była Rachela.
Czy to ważne kto był jego matką?
Tak bo był synem tej kochanej żony a już to dawało mu w domu pozycje kochanego synka taty.
Cała historia Józefa jest opisana w Genesis od 29 rozdziału począwszy do końca, czyli rozdziału 50.
Jako nastolatek pasł razem z braćmi stada ojca.
Dzisiejszy odcinek jest o soli.
Tak, pamiętam, miało być o rodzajach miłości w Biblii.
Dałam jednak dzisiaj ten, bo temat za mną chodzi od jakiegoś czasu.
Miłość ustawiam na przyszły tydzień.
Będzie także o soleniu czekolady.
Za kilka dni jedni będą się bawić, bo Halloween, inni pójdą na cmentarze myć pomniki, odnowić krzyże na grobach. Potem wszyscy razem zapalić znicze 1 listopada. Co łączy Halloween i krucyfiks? Z pozoru to dość dziwaczne zestawienia, ale tylko pozornie. Jedno i drugie gloryfikuje śmierć. Co laczy Halloween i krucyfiks
Niedługo Halloween.
Dynie na sklepowych wystawach, małe batmańskie nietoperze pałętają się wszędzie.
Do tego czasem mam wrażenie, że po kościołach – wszelakiej denominacji – wykłada się na kazaniach diablologię zamiast teologii.
Straszą jaki to diabeł podstępny, straszny, jak łatwo dać mu się oszukać. Do tego zacytują Biblię, że chodzi jak lew ryczący wkoło wierzących i tylko patrzy by kogoś dorwać.
No właśnie…tylko patrzy bo …