Kolejny odcinek cyklu „Co mną kieruje, co mnie kształtuje” dostępny w wersji audio a niżej dla tych, którzy wolą czytać wersja tekstowa.
Kolejny odcinek cyklu „Co mną kieruje, co mnie kształtuje” dostępny w wersji audio a niżej dla tych, którzy wolą czytać wersja tekstowa.
Strach napędza gospodarkę, media, kieruje decyzjami podejmowanymi przez zwykłego człowieka i tego znanego z pierwszych stron gazet. Są strachy, na które nie jest odporny prawie nikt i takie, które dopadają nas tylko w pewnym wieku, miejscu czy sytuacji. Strach to także doskonale sprawdzające się od stuleci narzędzie do kierowania ludźmi.
Wierzy w coś każdy, czy tego chce czy nie.
Gdy ktoś mówi, że jest wierzący zwykle przyjmuje się jako oczywistą oczywistość, że mowa o religii, Bogu. To jednak spore uproszczenie.
Gdybym był bogaty – śpiewał Tevi Mleczarz. Oczywiście gdyby był bogaty jego życie byłoby inne, piękne i spełnione.
Z jednej strony to naturalna skłonność człowieka, że porównuje siebie z innymi. Porównuje swój wygląd, stan posiadania, osiągnięcia i nie ma w tym nic złego. Pozwala to ocenić i odnaleźć swoje miejsce w grupie, a każdy z nas do jakiejś należy, czy tego chcemy, czy nie. Może to być grupa zawodowa, może to być grupa rówieśników a może to być rodzina.
Gdy dopada leń, a taki stan przytrafia się nie raz, nie dwa, każdemu, czasem ciężko zmobilizować się do jakiejkolwiek pracy i wysiłku a przyczyną owego lenia może być zwykłe zmęczenie materiału, gdy za dużo pracujemy. Bywa, że praca zawodowa, praca w domu plus jeszcze jakieś dodatkowe obowiązki powodują, że zwyczajnie jesteśmy wypruci i rano nie chce się podnieść nogi z łóżka nie mówiąc o reszcie kończyn i korpusiku zakończonym ciężką głową.
Gdy mamy zakodowany w sobie dosyć mocno pracoholizm, nazywamy taki stan przemęczeniem, leniem.
O wybaczeniu sobie napisano wiele mądrych książek. To rodzaj przebaczenia, który wielu ludziom przychodzi bardzo trudno. Tak dziwnie jesteśmy czasem uformowani, że będąc ofiarą łatwo wybaczamy krzywdy a nawet tłumaczymy naszego prześladowcę, osobę, która nas skrzywdziła. Powodem tego może być zła samoocena, zaburzone postrzeganie świata, zaszczucie przez rodzinę, środowisko, w którym żyjemy, uczymy się, pracujemy.
Charakter jakiś każdy ma. Można mieć słaby, chociaż nie zawsze taki totalnie słaby, bo to raczej rzadkość za to taki mający w pewnych sprawach niską siłę odmowy, konsekwencji czy stawienia oporu zna prawie każdy ze mną włącznie.
Bywają i silne charaktery w odmianie dobrej – takie typy, które jak sobie postanowią, że coś zrobią lub nie zrobią to groźbą ani prośbą nie zmusisz do zmiany decyzji. Nie znam jednak nikogo o żelaznej woli, w każdej dziedzinie życia. Gdyby taki chodził po ziemi to nie byłby już normalnym człowiekiem. Nie ma ludzi idealnych i o sile charakteru równej skale w każdej sprawie.
Co jest najważniejsze w życiu?
Po co żyję?
Jak żyć?
Znacie pewnie te pytania, bo każdy z nas stawia je sobie w tym czy innym momencie naszej bytności na tym świecie. Jest jeszcze kilka podobnych o szczęście, spełnienie i cel jaki mamy.
To trudne pytania i proste zarazem.
W 1963 roku niejaki Edward Lorenz doszedł do wniosku, że nie da się przewidzieć pogody, bo jest za dużo drobnych zmian, których nie łapiemy a „nawet machnięcie skrzydeł motyla w Brazylii może wywołać tornado w Teksasie.” Chcemy czy nie ale tak właśnie jest.
Drobne zmiany, działania z pozoru nic nie znaczące zwykle lekceważymy, podchodzimy do ich wykonania mechanicznie.
No powiedzcie sami czy gdy trzeba wstać przed świtem zrobienie kawy nie odbywa się prawie z zamkniętymi oczami i automatycznie 😉
Patrzę na to co się dzieje na świecie, w tej niby spokojniej i stabilnej Europie, oglądam filmy, czytam reportaże, gdybania i analizy ekspertów wszelkiej maści, doprawiam to od czasu do czasu jakimś płaczliwym komentarzem lub kazaniem.
Hm… no i zabieram się za ten wpis i zebrać nie mogę.
Dlaczego?
Bo będzie niepoprawny politycznie i nie po promowanej w kościołach linii nauczania.
Bo nie lubię hejtu, szkoda mi na niego zdrowia a taki za sobą może pociągnąć.
Gadam i gadam a jeszcze nie powiedziałam o czym chcę w końcu mówić.